sobota, 7 lipca 2012

Rozdział 6.

Jesteśmy odkrywcami skarbu? Czyżby? A jeśli jednak? Muszę się dowiedzieć natychmiast co tam się znajduje w środku, nie natychmiast - w tej chwili! Zabrałam łopatę Zayn'owi i zaczęłam lekko podkopywać, nie mam aż tak wielkiej siły jak mulat. Próbowałam i próbowałam aż nagle mi się udało - Jesteś cudowna Charlie. - pomyślałam. Louis i Liam wyciągnęli tajemniczą skrzynkę z dołu, w sumie gdyby nie głupota Zayn'a to byśmy tego nie znaleźli, bo kto normalny kopie rowy do sadzenia marchewek? Cóż to pytanie pozostawię bez odpowiedzi. Wszyscy usiedliśmy w kółko i postawiliśmy skrzynkę na środku, graliśmy w różne wyliczanki, po to by wyznaczyć osobę która miałaby ją otworzyć. Na pierwszy ogień poszedł Niall, który stanowczo protestował, lecz po krótkiej namowie, że zrobię mu przepyszną kolację zgodził się, cały Nialler.
- Jak ja mam się do tego zabrać? - westchnął i przyciągnął do siebie stare drewniane 'pudło'. Oglądał je dookoła, z każdej strony ale chyba nie miał najmniejszego pojęcia jak się za to zabrać.
- Mam pomysł! - krzyknął Liam i podniósł palec do góry, jedyne czego brakowało do tego to żółtej, zapalonej żarówki nad jego zacną czupryną. Po krótkim namyśle jednak się podniósł i poszedł po coś do domku chłopaków. Gdy wrócił trzymał w ręce dłuto i młotek o ile się nie mylę. Usiadł na miejsce i przyciągnął do siebie skrzynkę. Przyłożył dłuto do kłódki a młotkiem mocno stuknął w jego koniec. Kłódka pękła i wszyscy rzucili się w stronę skrzynki.
- Spokój! - wrzasnęłam. - Zayn znalazł, więc on otworzy. - podałam 'pudło' Zayn'owi a on powoli je otworzył. Przyglądaliśmy się wszystkiemu z uwagą, a on wyciągnął kawałek papieru, srebrny łańcuszek z sercem i małe pudełeczko szczelnie związane kokardką.
- Charlie przeczytaj to co pisze na kartce. - podał mi ją a ja najpierw w myślach prześledziłam tekst, za drugim razem już na głos:
Chciałabym wrócić do września tamtego roku, ale nie po to, żeby zachować się inaczej, żeby wszystko zmienić, nie. Chciałabym po prostu przeżyć to jeszcze raz, ponownie się w Tobie zakochiwać, z dnia na dzień coraz więcej o Tobie myśleć, o tym że dzień w którym się nie spotkamy jest całkowicie zmarnowanym dniem. Chciałabym jeszcze raz być tak blisko Ciebie, chciałabym popełnić znowu te same błędy, chciałabym powtórzyć ten rok, nawet jeżeli miałoby znowu wyjść tak jak teraz jest, to nieważne. Liczyłoby się to, że znowu przez chwilę mogłabym się czuć najważniejsza, mimo że dla Ciebie nigdy nie byłam tą najważniejszą. / Anne, 15.07.1989.
- Wnioskuje, że to jakaś kartka z pamiętnika. - stwierdził Niall.
- Brawo! - Zayn odłożył na bok łańcuszek, a pudełeczko odwiązał i wyciągnął z niego zdjęcie pewnej dziewczyny. - Ładna. - dodał.
- Daj mi to. - wyrwałam z jego rąk fotografie, której chwilę się przyglądałam. - Zaraz, zaraz...
- Co Charlie? - wszyscy się do mnie przysunęli i patrzyli jak na nie wiadomo kogo.
- To jest moja mama. Ale jak to... - próbowałam sobie to poukładać, ale jednak nie wychodziło mi to. Spojrzałam jeszcze raz na tą fotografię, byłam strasznie podobna do mamy, aż za bardzo. Ucieszyło mnie to ale pomimo tego pojedyncza łza spłynęła po moim policzku, dlatego że jej tutaj już nie ma. Tak się dzieje, ludzie się rodzą po to by umierać.
- Twoja mama? - zapytał z niedowierzaniem Liam.
- No moja mama, ale nie gadajmy o tym, nie chce by wspomnienia wróciły. - rozejrzałam się w poszukiwaniu łańcuszka. - Zayn mogę ten łańcuszek?
- Jasne. - posłał mi ciepły uśmiech i wręczył część biżuterii do ręki. Pożegnałam się z każdym, bo nie miałam ochoty już tutaj siedzieć w sumie i tak się ściemniało, ale oni uparli się, że skończą ten ogródek. Jak chcą to czemu nie, ja na to popatrzę z okna.

Założyłam na siebie piżamę, była już godzina 19:00, postanowiłam więc zrobić sobie taki wieczorek *le ja na komputerze, jedząca niezdrowe jedzenie. Sięgnęłam po laptopa i włączyłam go, potem poszłam po jedzenie. Weszłam na pierwszą lepszą stronę w zakładkach, a była nią jakaś strona plotkarska. Na pierwszy rzut oka nie było tam nic ciekawego, przewinęłam stronę w dół jednak i doczytałam się artykułu o One Direction, a dokładnie o Harry'm. Kliknęłam w niego i zaczęłam czytać:
1/5 One Direction najprawdopodobniej znalazła swoją miłość, albo to może po prostu zwykła dziewczyna na chwilę? Styles odkąd pamiętamy bawił się w takie związki, teraz może być inaczej? Jak myślicie? Dodatkowo jest na obozie muzycznym gdzie widziano go z jeszcze jedną, bardzo atrakcyjną dziewczyną. Dopowiedzmy, że Harry woli starsze kobiety, to dosyć pokręcone... 
Zaśmiałam się na głos, na zdjęciu była Amy, ta dziewczyna którą poznałam przed zajęciami. Znudzona internetem postanowiłam posłuchać muzyki. Włączyłam radio w GG, na Teens, leciała jakaś wolniejsza piosenka, kołysałam się w jej rytm i jadłam moje chrupki.
Piosenka się skończyła, a z głośników wydobyły się pierwsze nuty piosenki chłopaków, nie znałam tytułu, ale po głosie na początku poznałam, że to Liam, więc. Uśmiechnęłam się do siebie i wstałam z łóżka. Postanowiłam udawać balerinę, robiłam obroty wokół własnej osi po całym pokoju, ale potem upadłam, bo zakręciło mi się w głowie...

Cuz it's gotta be you / Ponieważ to musisz być ty
It's gotta be you / To musisz być ty
Only you / Tylko ty
Only you / Tylko ty


Usłyszałam głos i popatrzyłam się za siebie, stał za mną Harry, bardzo mnie to zdziwiło. Podszedł do mnie i podał rękę aby pomóc mi wstać.
- It's gotta be you. Only you... - śpiewał, patrząc przy tym w moje oczy, próbowałam coś powiedzieć ale zakrył mi usta palcem u swojej ręki. Mimowolnie odsunęłam się od niego, nie wiem dlaczego to zrobiłam, ale wydawało mi się, że to będzie jedno z lepszym rozwiązań. Stałam jak wryta, patrząc się prosto w jego oczy, miały w sobie tajemniczą głębię, która nie pozwalała mi spuszczać z nich wzroku. Tylko jedno nie dawało mi spokoju, dlaczego on to zaśpiewał? Dlaczego tak prosto do mnie, dla mnie? Nie wiedziałam, ale nagle mnie olśniło, odruchowo puknęłam się w czoło z otwartej dłoni, a Harry zmarszczył czoło i zrobił zdezorientowaną minę.
- Coś nie tak? - zapytał nagle, a ja nadal wpatrywałam się w jego oczy. - Mam coś na twarzy? - zaśmiał się i otarł swoje dłonie o policzki. - Czemu mi się tak przyglądasz? - podszedł bliżej ku mojej osobie i uniósł w dłoniach moją głowę, potem tylko patrzył w moje oczy, nie rozumiem tej całej sytuacji. Harold Styles, tak oficjalnie w mych myślach mogę stwierdzić, że ten chłopak mi się podobał z wyglądu, ale charakteru ciągle nie mogłam rozgryźć, tak samo jak i zachowania, bo niby ta cała sytuacja z Amy co miała znaczyć? Wzbudzić u mnie trochę zazdrości? Może też to bym bardziej go pragnęła. - Hahaha. - pomyślałam. O nie, tak nie może być, może po prostu powinnam z nim pogadać? Tak szczerze, w cztery oczy, sam na sam, to jest ta myśl.
- Możemy pogadać Romeo? - uniosłam jedną brew i skrzyżowałam ręce na klatce piersiowej.
- No możemy pogadać Julio. - uśmiechnął się i usiadł na krzesło obrotowe, które stało przy biurku. - A o czym chcesz pogadać? - obrócił się wokół własnej osi na krześle i wydał dziwny dźwięk, przypominający odgłos szczęścia.
- Jesteś niemożliwy. - pokiwałam głową. - O tobie, Romeo.
- Co znów ja?!
- Czemu się tak na mnie patrzysz, co? I dlaczego zaśpiewałeś dzisiaj mi ten kawałek piosenki? - usiadłam na łóżku, na przeciwko niego i zrobiłam poważną minę.
- To jest takie skomplikowane, bo widzisz, chyba już zauważyłaś, że... - nie dokończył, bo jakiś ktoś przerwał tą jakże ambitną rozmowę.
- Kto ogląda filmyyyyy? - wydarł się Niall na całe gardło, wyglądając za futryny od drzwi do mojego pokoju. Po chwili jednak wrócił na dół, przy czym zbiegł po schodach wydając dźwięk jakby ktoś zabrał mu jego jedzenie, coś w tym było.
- A więc? Zauważyłam, że...? - popatrzyłam mu się prosto w oczy i trochę podeszłam w jego stronę. - No mów. - stanęłam nad nim, tak że moja głowa była pochylona nad jego.
- No zauważyłaś, że mi się podo... podobasz. - przełknął głośno ślinę i popatrzył się tak jakbym chciała go zabić. Ja popatrzyłam się też na niego, nasze wzroki spotkały się i wpatrywaliśmy się tak w siebie parę minut. Harry zaczął przybliżać w moją stronę swoją głowę, dzieliło nas kilka milimetrów. W końcu nasze oddechy się złączyły, a usta przyległy do siebie. Całował mnie delikatnie i powoli, ta chwila była cudowna, ale nie wiem czemu odwzajemniłam ten pocałunek, dałam się ponieść chwili? - Nie, nie Charlie, ty tego chciałaś. - przyznałam się w myślach i lekko odsunęłam od chłopaka, po czym spuściłam głowę. To nie miało być tak, a co jeśli ten pocałunek zniszczy nasze relacje, które zdążyliśmy zbudować przez tak krótki czas? Co jeżeli, to wszystko to po prostu sen? - Ale to na pewno nie sen, to podła rzeczywistość. - pomyślałam i spojrzałam na Niego. Wpatrywał się we mnie jak w obrazek, a ja tak po prostu dałam mu nadzieję... Może to zły wybór, albo po prostu dramatyzuję. Raczej to drugie, bo dlaczego niby ludzie nie mogą spróbować? - Owszem, mogą. - Ale ja nie chce by cierpiał przeze mnie, gdy mi się 'odwidzi' to wszystko, ale nie mogę dopuścić do tego, nie pozwolę by ktoś tutaj przeze mnie został skrzywdzony, lub źle potraktowany, są wakacje i mam zamiar wykorzystać każdy dzień jak najlepiej, ku jego boku?
- Charlie? Żyjesz? - Harry pomachał mi ręką przed oczami i lekko uniósł swoje kąciki ust do góry, widać jednak było, że ten uśmiech nie jest szczery i, że chyba czegoś się obawia, a raczej myśli nad czymś głęboko.
- Tak, tak... - chciałam odejść na dół do reszty, jednak on mi nie pozwolił, złapał mnie za nadgarstek i przyciągnął do siebie na kolana, przytulając mnie przy tym.
- Charlie.. cokolwiek się będzie miało dziać... Ja i tak będę walczył o ciebie. - przytulił mnie ostatni raz, dosyć mocno i czule, a potem wstał i odszedł, jego postać znikła za drzwiami, a na dole było słychać tylko otwierające i zamykające się drzwi wejściowe.
- No to masz teraz swoje. - powiedziałam na głos, tak jakby do siebie i walnęłam się na łóżko, zakrywając przy tym twarz poduszką i głośno krzycząc. Coś czuję, że nie pooglądam z nimi filmów. Potem nawet nie wiem kiedy zasnęłam.

Rano obudziłam się ze strasznym bólem głowy, który był nie do wytrzymania. Zsunęłam się z łóżka i zeszłam na dół po jakieś proszki. Otworzyłam górną szafkę, do której dojście umożliwiło mi krzesło, nalałam wody i popiłam leki. Teraz tylko czekać aż zacznie działać. Jeśli jednak nie przestanie to nie pójdę na zajęcia, albo chociaż pojawię się na pierwszych a z następnych się zwolnię. Miałam jeszcze sporo czasu więc poszłam zobaczyć jak tam nasz ogródek. Gdy tam doszłam moje oczy dostrzegły od razu porozwalane narzędzia, szlauf na dachu i puste opakowania po nasionach, teraz już wiem jaką misję będą mieć chłopcy. Obróciłam się na pięcie i ruszyłam w stronę pokoju po to by się ubrać. Z szafy wyciągnęłam krótkie, dżinsowe spodenki, biała, luźną bluzkę do pępka i brązowe sandały. Założyłam to na siebie po czym skręciłam do łazienki, w której lekko się pomalowałam i zaplotłam warkoczyk. Po tych czynnościach skończyły mi się zajęcia, więc postanowiłam pójść do domku chłopaków obudzić ich, wyszłam przed dom i otworzyłam drzwi bez pukania. Udałam się na górę, nie wiedziałam który pokój jest czyj więc musiałam zgadywać, w którym mógł znajdować się Zayn. Otworzyłam drugie drzwi od schodów, weszłam w głębie pokoju i stanęłam nad łóżkiem. Zza kołdry wyłaniały się ciemne pasma włosów. - To musi być on. - pomyślałam i lekko zsunęłam z jego twarzy nakrycie. Nie myliłam się, to był Zayn, wyglądał tak słodko, że aż żal było go budzić, ale co tam. Wdrapałam się na łóżko i zaczęłam po nim mocno skakać.
- Dajże spokój Niall! - wysyczał, dalej chyba z zamkniętymi oczami.
- Ale to nie Niall, mam na imię Charlie. - ustąpiłam skakanie i ucałowałam go w policzek. - Trzeba wstawać, masz zajęcia. - dodałam, a on poderwał się do pozycji siedzącej.
- Charlie? Jak miło cię widzieć. - podarował mi też buziaka w policzek i mały uścisk. - Miła pobudka dzisiaj... - uśmiechnął się lekko. - Mam pomysł! Dawaj, powiedzmy wszystkim żebyśmy nie poszli na zajęcia.
- Dobrze! To najlepiej ich nie budźmy i tak zaśpią. - zaśmiałam się a potem Zayn wskazał miejsce obok siebie na łóżku, więc się tam położyłam. Długo rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym. Z nudów zaczęłam nucić jakąś wybraną piosenkę, a mulat znając melodię dołączył do mnie z wokalem. Po paru chwilach śpiewaliśmy razem całą część:

For you I'd write a symphony / Dla ciebie napisałbym symfonię
I'd tell the violin / Powiedziałbym skrzypcom
It's time to sink or swim / Że czas zatonąć lub płynąć
Watch him play for ya / Maszeruję i gram dla ciebie


For you I'd be (Whoah) / Dla ciebie byłbym
Runnin a thousand miles / Przebiegłbym tysiąc mil
Just get you where you are / Żeby się dowiedzieć gdzie jesteś
Step to the beat of my heart / Krok do bicia mojego serca


I don't need a whole lot / Nie potrzebuję tego wszystkiego
But for you I admit I / Ale dla ciebie potrzebuję
Rather give you the world / Wolałbym ci podarować cały świat
Or we can share mine / Ale możemy podzielić się moim


I know that I won't be the first one / Wiem, że nie mogę być tym pierwszym
Given you all this attention / Który poświęca ci swą całą uwagę
But baby listen / Ale kochanie, słuchaj


I just need somebody to love / Po prostu potrzebuję kogoś do kochania
I-I don't need too much / Nie potrzebuję zbyt wiele


Just somebody to love / Po prostu kogoś do kochania
(Somebody to love) / (Kogoś do kochanie)
I don't need nothing else / Nie potrzebuję nic innego
I promise girl, I swear / Obiecuję dziewczyno, przysięgam
I just need somebody to love / Po prostu potrzebuję kogoś do kochania


I need somebody I-I need somebody / Potrzebuję kogoś, ja-ja potrzebuję kogoś
I need somebody I-I need somebody / Potrzebuję kogoś, ja-ja potrzebuję kogoś


Everyday I bring the sun around / Każdego dnia przyprowadzałbym słońce
I sweep away the clouds / Wymykałbym się chmurom
Smile for me (Smile for me) / Uśmiechnij się do mnie (Uśmiechnij się do mnie)
I would take / Wziąłbym
Every second, every single time / Każdą sekundę, za każdym razem
Spend it like my last dime / Wydałbym jak ostatnie 10 centów
Step to the beat of my heart / Krok do bicia mojego serca


- Ej a może to będzie od dziś nasza piosenka? - zapytałam się Zayn'a, bo to chyba był dobry pomysł.
- Dobrze, świetny pomysł, ale może lepiej już pójdź, bo słyszę, że chłopacy się budzą, a jak nas zobaczą razem to będą wygadywać niestworzone rzeczy, a tego bym nie chciał. - posmutniał lekko, ale zaraz się już uśmiechnął i dał mi do zrozumienia, że później się widzimy, pożegnałam się z nim i wymknęłam z jego domku, zaraz już byłam u siebie, ale to co zobaczyłam nieco mnie zdziwiło.

***
Cześć.
Jej przepraszam, przepraszam, przepraszam. Miałam dodać coś w sobotę, a już jest sobota tydzień później :( normalnie, nie wiem jak to się stało. Napisałam rozdział ale komputer mi się wyłączył i wszystko się skasowało, co zdążyłam napisać, a miałam cały rozdział i lipa... :c
Ale już napisałam go od nowa i dodaję, w spóźnionym tempie, ale chyba ważne, że jest i mi wybaczycie.
Następny dodam znacznie szybciej, mam więcej czasu i w ogóle, czyli na plus i jest dobrze. Czyli powiedzmy, że rozdziały będę dodawać co 2-3 dni, ale to będzie też zależeć od ilości komentarzy - taki tam mały szantaż.
To do następnego.
A i każdy chyba wie, że piosenka 1D to była Gotta be you, a ta druga to od JB - Somebody to love :)