sobota, 2 czerwca 2012

Rozdział 1.

Czekałam na ojca już z dobrą godzinę, jak zwykle się spóźniał po pracy, a ja chciałam z nim porozmawiać, natychmiast. Z nudów postanowiłam zrobić obiad. Podeszłam do lodówki i wyjęłam potrzebne składniki po czym wzięłam naczynia w których miałam to zrobić. Ugotowałam ryż, a później przygotowałam warzywa razem z sosem. Zostawiłam to tak jak leżało na piekarniku, a blat ogarnęłam, bo trochę nabrudziłam. Sięgnęłam po talerz z suszarki i chciałam zanieść go na miejsce do szafki, lecz nagle ktoś wparował z hukiem do domu i się przestraszyłam co spowodowało, że upuściłam talerz.
- Już jestem. - wrzasnął ojciec. Ja za to wzięłam się za sprzątanie potłuczonego szkła.
- Dłużej się nie dało. - burknęłam pod nosem i wyrzuciłam rozbity talerz do śmietnika, odłożyłam miotłę i szufelkę na miejsce. Przeczesałam włosy ręką do tyłu i ruszyłam do szafki z talerzami. Wyjęłam dwa, po drodze sięgnęłam po dwa kubki. Nałożyłam obiad mi i ojcu, nalałam do kubków soku pomarańczowego. Zaniosłam to do stołu. Potem dołożyłam tylko sztućce. Usiadłam obok ściany na krześle i zaczęłam dłubać widelcem w talerzu. Nie byłam głodna.
Po paru minutach tata zszedł na dół i dosiadł się do stołu, ja zdążyłam zjeść połowę tego co miałam przed nosem. Na siłę wpychałam to w siebie, nie wiem dlaczego, prościej przecież byłoby wyrzucić to do kosza. Tata w odróżnieniu ode mnie pałaszował obiad bardzo szybko.
- Tato.. - zaczęłam. - Chciałam z tobą porozmawiać. - zawiesiłam się i spojrzałam na jego twarz.
- O czym? - powiedział nie odrywając wzroku od talerza.
- O wakacja.. - nie dokończyłam bo mi przerwał.
- Już ci coś mówiłem o tym obozie.
- Ale daj mi skończyć! - wkurzyłam się już w tej chwili. - Zrozum mnie. Chciałabym tam bardzo, bardzo pojechać. Mama jakoś widziała to, że zależy mi na tym, że chce dążyć w tym kierunku.
- Nie zaczynaj z matką. Jej tu nie ma, ale jestem ja i to ja decyduje. - powiedział stanowczo.
- Wiesz co.. - jęknęłam. - Gorszego ojca to ja se wyobrazić nie mogłam. - pojedyncza łza spłynęła po moim policzku. - Odkąd nie ma mamy zmieniłeś się. Nie poznaje cię czasami, w ogóle mnie nie zauważasz i nie rozumiesz. - skończyłam swoją wypowiedź i odeszłam od stołu. Założyłam moje vans'y i otworzyłam drzwi wejściowe, trzasnęłam nimi aż zadudniło.

Po kilkuminutowym chodzeniu przed siebie, usiadłam na pobliskiej ławce. Z tego co zauważyłam znajdowałam się w parku. Nie byłam tu nigdy wcześniej, co mnie zdziwiło i chyba byłam tu sama bo nie zauważyłam żadnej żywej duszy. Położyłam ręce na kolana i wzrok zatrzymałam na srebrnej bransoletce, dokładniej na zawieszce od mamy w kształcie litery A jak Anne. Zaczęłam momentalnie wspominać te dobre chwile w jej obecności, jak chodziłyśmy do kina, czy parku. Ciągle się razem śmiałyśmy. Albo jak zawsze na moje urodziny robiła mój ulubiony tort, teraz tato nawet zapomniał o moich urodzinach. Zdarza się.
Z moich przemyśleń wyrwał mnie dźwięk gitary za moimi plecami. Odwróciłam głowę i przy tym miałam minę podobną do miny Hanny Montany z filmu gdy wychodziła zza drzwi obrotowych i ściągała perukę a dziewczynka ją zauważyła. Nie widziałam dokładnie kto grał na tej gitarze bo był odwrócony plecami do mnie i miał kaptur na głowie, ale z postury stwierdziłam, że był to chłopak. Dźwięki jakie słyszałam mówiły mi dużo, znałam tą melodię doskonale. Odruchowo z moich ust wydobyły się pierwsze wersy piosenki.

One song about a girl / Piosenka o dziewczynie
Can't breathe / Nie mogę oddychać
When I'm around her / Kiedy jestem w jej pobliżu
I wait here everyday / Czekam tutaj codziennie
In case / Na wypadek
She scratches surface / Gdyby zadrapała powierzchnię
She'll never notice / Nigdy nie zauważy

I'm not in love / Nie jestem zakochany
This is not my heart / To nie moje serce
I'm not gonna waste these words / Nie mam zamiaru marnować tych słów
About a girl / Na dziewczynę

Last night I knew what to say / Ostatniej nocy, wiedziałem co powiedzieć
But you / Ale ciebie nie było tam
Weren't there to hear it / By to usłyszeć
These lines so ill rehearsed / Te linie tak niezdrowo wyćwiczone
Tounge tied and overloaded / Język związany i przeładowany
You never noticed / Nigdy nie zauważyłaś

I'm not in love / Nie jestem zakochany
This is not my heart / To nie moje serce
I'm gonna waste these words / Nie mam zamiaru marnować tych słów
About a girl / Na dziewczynę x2

To be loved / Być kochanym
To be loved / Być kochanym
What more could you ask for / O co więcej można jeszcze prosić
To be loved / Być kochanym
To be loved / Być kochanym
Everyone wants to be loved / Każdy chce być kochany
To be loved / Być kochanym
What more could you ask for / O co więcej można jeszcze prosić
To be loved / Być kochanym
To be loved / Być kochanym
Everyone / Wszyscy

I'm not is love / Nie jestem zakochany
This is not my heart / To nie moje serce
I'm gonna waste these words... / Nie mam zamiaru marnować tych słów... 


I'm not is love / Nie jestem zakochany
This is not my heart / To nie moje serce
I'm gonna waste these words / Nie mam zamiaru marnować tych słów
About a girl / Na dziewczynę x2



Skończyłam śpiewać i nim się obejrzałam chłopaka nie było. Wzruszyłam lekko ramionami i podniosłam się z ławki. Moje nogi zaprowadziły mnie prosto do domu Kylie. Zapukałam do drzwi. Otworzyła mi moja przyjaciółka, całe szczęście, że nie jej mama bo na pewno nie obyłoby się bez pogaduszek.. - Jak ja tego nie lubię. - pomyślałam a brunetka mnie wpuściła. Zaprowadziła mnie do salonu.
- Jestem pod wrażeniem, sama wynurzyłaś się z domu i jeszcze przyszłaś do mnie. - mówiła na jednym wdechu z lekkim zdziwieniem.
- Ojciec mnie wkurzył, trzasnęłam drzwiami i gdzieś poszłam przed siebie, potem nogi zaprowadziły mnie do ciebie. - Spuściłam głowę. - On mnie tam nie puści, nie ma szans. - głos mi się podłamał.
- Ej spokojnie, na pewno jest jakieś rozwiązanie. - klęknęła na przeciwko mnie i pogłaskała po głowie. - Napijesz się czegoś? - dodała.
- Tak soku pomarańczowego. - powiedziałam a ona udała się do kuchni, która była połączona z salonem. Postanowiłam kontynuować. - Jestem ciekawa jakie rozwiązanie. - oparłam łokcie o moje uda i spuściłam głowę. Myślałam jak mogę tam pojechać. Aż tu nagle przyszło mi coś do głowy. - Mam! - wrzasnęłam strasznie głośno, chyba sama siebie nie słyszałam.
- Co masz? - Kylie podała mi szklankę z napojem i przysiadła się na fotel obok mnie.
- Babcia Rose. - oznajmiłam.
- Ale przecież ona nie żyje.
- Zostawiła mi sporo pieniędzy, wystarczy na obóz i pewnie jeszcze zostanie. Tylko czy tato jest potrzebny do zapisania się do tego obozu? - spojrzałam na nią.
- Ym.. chyba nie jest. - nagle zrobiła duże oczy, wręcz ogromne, zaśmiałam się. - Zapisuj się tam! - wrzasnęła. - Ale pod warunkiem, że ja pojadę z tobą. - uśmiech pojawił się na jej twarzy.
- A rodzice ci pozwolą? - powiedziałam i upiłam trochę soku.
- O to się nie martw. - uśmiechnęła się tak, że było widać jej białe ząbki. - Mama będzie tam nauczycielką, tzn będzie uczyć grać na flecie. - patrząc na nią widać było, że strasznie jest podekscytowana, że całe 2 miesiące spędzimy razem na obozie o ile nasz plan wypali...


***

Cześć! :D
Dodałam pierwszy rozdział i jestem z niego prawie dosłownie zadowolona.
Dodałam piosenkę i trochę zajęła miejsce na dalszą treść. Eh rozdział drugi na pewno będzie dłuższy, o wiele.
Dzięki za komentarze i wyświetlenia i za obserwujących oczywiście <3 Kocham was ! :*
Jeśli to przeczytałeś to zostaw komentarz po sobie, ze swoją opinią. Chętnie przyjmę krytykę i postaram się zmienić co będzie nie pasować lub dopracować.
Jeszcze raz kocham was <3
Do napisania.

PS. Piosenka z rozdziału to The Academy is... - About A Girl

14 komentarzy:

  1. Nic nie zmieniaj ;)
    bardzo fajny początek ;)
    czekam na więcej ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Genialny rozdział! Zapraszam do siebie. www.olivia1d.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Grrr ... takiego ojca to ja bym na miejscu udusiła .. :d xD
    Mam nadzieję , że uda jej się pojechać na ten obóz . :D:D:D
    Czekam na kolejny rozdział . ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. może uda, może nie. na pewno nie zdradzę Ci tego :D

      Usuń
  4. na pewno jej się uda ;D ciekawe kto był tym chłopakiem ;) może Niall ;P tak mi sie skojarzyło z gitarą xd
    fajny rozdział ^^
    czekam na następne! ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak myslałam , żo będziecie kojarzyć, że Niall :D ale nie to nie był on :p

      Usuń
  5. Zajebisty blog. <3
    Mam nadzieję, że uda jej się jechać. :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny rozdział <3 ♥
    Zapraszam do mnie. Zaobserwowałam i skomentowałam liczę na rewanż .
    http://letmeloveyouzayn.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Obserwatorzy są na samej górze pod tytułem bloga ;))

    OdpowiedzUsuń
  8. Fajny rozdział. :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Kurczę, jesteś w tym naprawdę dobra. A pomysł fajny ;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oj tam nie jestem wcale, aż taka dobra. pisze bo lubie :D

      Usuń