czwartek, 14 czerwca 2012

Rozdział 4.

Spoglądałam na chłopaków nadal nie znajomych mi. Jeden ciągle patrzył się na mnie, ale w końcu spuścił ze mnie swój wzrok i przeniósł go tam gdzie pozostali, na naszą gwiazdę - Kylie. Jestem ciekawa co znów odwaliła. Postanowiłam zapytać.
- Ale, że? Co ona? - patrzyłam raz to na przyjaciółkę, raz to na nich.
- To ona! To ty miałaś frytki włożone w każdy zakamarek twarzy! - jeden z nich zaczął się przerażająco śmiać, a reszta nie wiedziała o co chodzi.
- Aaaa. Wiecie co ja się do niej nie przyznaję. - Odsunęłam się od niej na trzy kroki i po chwili uśmiech pojawił się na mojej twarzy.
- Co?! - wrzasnęła. - Ty do mnie? - znów, po raz setny zaczęła odstawiać ten sam numer, otóż pamiętacie jak wepchnęła sobie palec w oko by się rozpłakać? Teraz było tak samo, westchnęłam i przytuliłam ją do siebie. - No przecież żartowałam, kochaniutka. - Otarłam jej łzy i kontynuowałam swoją wypowiedź. - Nie umiem się na ciebie gniewać a co dopiero nie przyznawać, przecież wiesz i kocham cię. - dałam jej buzi i pogłaskałam po policzku, po chwili sztucznie się uśmiechnęłam.
- My tu dalej jesteśmy, halo? - odezwał się ten pasiasty, bo miał białą koszulkę na sobie w czerwone paski. Puściłam brunetkę i popatrzyłam na niego.
- A tak, zapomniałam. - zaśmiałam się.
Każdy patrzył się na siebie na zmianę i do tego panowała krępująca cisza. Nie wiedziałam co mam powiedzieć. Myślałam i myślałam i wywnioskowałam, że jestem głodna. Pogłaskałam się po brzuchu i posmutniałam.
- Nie wiem jak wy, ale ja idę zjeść marchewkę. - zadowolona odwróciłam się na pięcie i udałam się w stronę stołówki. Wtem ktoś złapał mnie za nadgarstek. - Co znowu? - zatrzymałam się zerknęłam przez ramie któż to taki.
- Lubisz marchewki? - odwróciłam się do chłopaka i popatrzyłam na jego ucieszoną buzię. Miał szeroki uśmiech i iskierki w oczach. - Lubisz? Bo ja kocham! - krzyknął i pocałował mnie w policzek. - Jestem Louis, Louis Tomlinson. - podał mi swoją dłoń.
- Też je kocham. - uśmiechnęłam się promiennie. - Ja jestem Charlie, Charlie Mayson. - ucałowałam jego dłoń i zaczęłam pękać ze śmiechu. - Tak w ogóle za co był ten buziak w policzek?
- Za to, że jesteś panią marchewką, tak jak ja panem. - zaśmiał się i puścił mój nadgarstek. - I pragnę przedstawić ci moich poddanych, o ile już ich nie znasz.
- Skąd mam ich znać? Ja ich pierwszy raz na oczy widzę. - skrzyżowałam ręce na klatce piersiowej.
- Nie znasz? - zdziwił się. - Jak to? - dopytywał a z razem z nim reszta.
- Nie znasz mnie? Boskiego Zayn'a Malik'a? - zatrzepotał rzęsami a ja się zaśmiałam.
- Nie. Zupełnie nie. Mówiłam, że pierwszy raz was widzę, więc może Louis przedstaw swoich poddanych. - pokazałam na nich palcem. Wiem, że palcem nie ładnie pokazywać, ale cóż.
- Ok siostra. - odparł tym swoim piskliwym głosikiem. - To tak, to jest Niall. - wskazał na blondyna. - Zayn to ten z czarnymi włosami. - gdy to powiedział mulat pomachał mi jak mała dziewczynka otwierając przy tym buzię, widok był komiczny więc zaczęłam się śmiać. - Liam, to ten w koszuli w kratkę, a i nasz tatuś. - powiedział przez zęby i kontynuował. - A to nasz flirciarz Harry. - wskazał na chłopaka o bujnych lokach i zielonych oczach. - No i zarazem mój chłoptaś, zastępca mojego tronu, bo reszta to poddani jak już mówiłem. - odparł z dumą.
- Miło mi was poznać. - na mojej twarzy zagościł po raz już kolejny uśmiech. - Ja jestem Charlie, a to moja przyjaciółka Kylie. - zerknęłam na nią a ta stała i wpatrywała się na blondyna. Zrobiłam dziwną minę i wróciłam do mojej wypowiedzi. - No to Kylie mamy przystojnych sąsiadów a i widać, że już się ślinisz na widok tego oto uroczego blondyna. - Ona za to momentalnie się na mnie popatrzyła i zamknęła buzię i przywaliła mi z pięści w ramię. Chłopacy na słowo ,,przystojnych'' podrapali się odruchowo to w głowę, to w bark, to w inną część ciała.
- Serio uważasz nas za przystojnych? - zapytał lokowaty nieśmiale.
- Oh Harry, przecież to oczywiste, że tak uważa. - westchnął i przekręcił teatralnie oczami Zayn, na co reszta się zaśmiała.

Siedziałyśmy z Kylie w naszym domku i ćwiczyłyśmy piosenkę na dzisiejszy wieczór. Nasza próba wychodziła za każdym razem świetnie. Piosenka była prosta jeśli chodzi o śpiew, no i co chwilę wymyślałam jakiś dziwny układ taneczny.
Po skończonych przygotowaniach spojrzałam na zegarek.
- Dobra czas się zbierać. - powiedziałam. - Gdzie masz te ciuchy?
- A ciuchy. - podrapała się po głowie. - Yyy.. nie pamiętam. - odparła.
- Jak to?
- Tak to. - ucichła. - Ale mam kolejny pomysł! - odwróciła się i podbiegła do swojej walizki i zaczęła w niej grzebać. Wyciągnęła jakąś reklamówkę i podeszła z nią do mnie.  - Skoro taka piosenka i do tego widziałam w filmie co było w jej trakcie, tzn jakie stroje, wiem nie są podobne ale... - podała mi stanik zrobiony z połówek kokosów, oczywiście były sztuczne i różową spódniczkę zrobioną z kwiatów. Dla siebie miała to samo, tylko że spódniczka była niebieska. Zastanawiałam się po jakiego ona to tu przywiozła.
- Ciebie pogrzało, ja w tym nie wyjdę.
- Nie masz wyjścia. - wybuchła śmiechem i rzuciła we mnie szlafrokiem. - Jak się przebierzesz to okryj się nim, a ja już ci tłumaczę co i jak. - zaczęła mówić mi na ucho przebieg naszego występu.

Ludzie zbierali się pod sceną, w sumie obozowiczów miało być 40 więc publika wielka, nie ma co. Patrząc się na nich wszystkich stwierdziłam, że jest więcej chłopaków niż dziewczyn. - Niech to szlag. - pomyślałam i przywaliłam sobie w czoło z placka. Publika już chyba zeszła się cała bo miejsca były pozajmowane. Zrobiłam kilka głębokich wdechów, tremy nie miałam, ale te stroje... Nagle z głośników dało się usłyszeć głos według mnie prowadzącego ten obóz.
- Witam was wszystkich! Cieszę się, że w tym roku jest tu tak wspaniała młodzież. - Publika się zaśmiała ale w pozytywnym znaczeniu. - No dobra, nie będę przedłużać, bo to zbędne. Zaczynamy! - zszedł ze sceny, a na niej po chwili pojawiła się dziewczyna, która na początek zaśpiewała spokojną piosenkę.

- La la la That's why I love you. - z jej ust wydobył się ostatni wers piosenki. Publika zaczęła jej klaskać dosyć głośno, inni gwizdali i w ogóle. Ukłoniła się i zeszła ze sceny.
- A teraz nasze gwiazdy wieczoru. - zaśmiał się prowadzący i wskazał ruchem dłoni, że mamy zaczynać, szybko się stamtąd zmył a my stałyśmy w szlafrokach na scenie. Z głośników wydobyły się pierwsze melodie piosenki.
- Here we go everybody!  - krzyknęłam do mikrofonu i się uśmiechnęłam.
Kylie zaczęła śpiewać pierwszą zwrotkę, kołysząc przy tym lekko biodrami i robiąc dziwne ruchy rękami.

You get the limo of out front / Masz limuzynę, z przodu
Hottest styles, every shoe, every color / Najgorętsze style, każdy but, każdy kolor
Yeah when you're famous it can be kinda fun / Tak, kiedy jesteś popularny może być zabawnie
It's realy you but no one ever discovers / To naprawdę ty, ale nikt tego nie wie


Skończyła a z moich ust wydobyły się dwa wersy:

In some ways you're just like all your friends / Czasami jesteś jak większość twych przyjaciół
But on stage you're a star / Ale na scenie jesteś gwiazdą

Po tych słowach ściągnęłyśmy szybko szlafroki i wyrzuciłyśmy je przed siebie. Louis którego zauważyłam blisko sceny leżał na ziemi i turlał się ze śmiechu. Razem przyłożyłyśmy mikrofony do ust i śmiesznie tańcząc dalej śpiewałyśmy.

You get the best of both worlds / Masz najlepsze z obu światów
Chill it out, take it slow / Zrelaksuj się, wrzuć na luz
Then you rock out the show / Potem daj czadu na show
You get the best of boths worlds / Masz najlepsze z obu światów
Mix it all together / Zmiksuj wszystko razem
And you know that it's the best of both worlds / I wiedz, że to jest najlepsze z obu światów

Nadeszła kolej na moją solówkę w drugiej zwrotce. Wzięłam szybko głęboki wdech, a potem wydech, przeleciałam oczami po publiczności i zobaczyłam Louis'a jak pokazuje mi, że trzyma kciuki. Uśmiechnęłam się, ale on znów położył się na ziemie i zaczął się śmiać jak nie opentany.

You go the movie premiers (was that Orlando Bloom?) / Idziesz na premierę filmu (czy to Orlando Bloom?) - przy tym wskazałam palcem na Zayn'a a ten zaczął skakać jak mała dziewczynka, która dostała swoją wymarzoną lalkę. Dosyć często okazywał radość jak małe dziecko.
Hear your songs on the radio / Słyszysz swoją piosenkę w radiu
Livin' two lives is a little weird / Życie podwójnym życiem jest trochę dziwaczne 
But school's cool 'cause nobody knows / Ale w szkole jest świetnie, bo nikt nie wie


Teraz Kylie zaśpiewała dwa wersy przed refrenem i zakończenie:

Yeah you get to be a small town girl / Tak, jesteś dziewczyną z małego miasta
But big time when you play your guitar / Ale to wielki czas gdy grasz na swojej gitarze


Pictures and autographs / Zdjęcia i autografy
You get your face in all the magazines / Twoja twarz we wszystkich magazynach
The best part is that / Najlepszą częścią
You get to be whoever you wanna be / To bycie tym kim chcesz być


Potem znowu zaśpiewałyśmy refren i powoli nadchodził koniec piosenki. Melodie piosenki zrobiły się wolniejsze, a my powoli rękami wykonywałyśmy taniec hula zbliżając się w przód sceny, śpiewając przy tym wolniej:

You get the best of both worlds / Dostajesz to co najlepsze z obu światów


Muzyka przyspieszyła a my śmiesznie podskoczyłyśmy i zaczęłyśmy się już do reszty wygłupiać, śpiewając przy tym ostatni raz refren. Na koniec Kylie powiedziała ostatni wers, taki jak powyżej. Odetchnęłam z ulgą, że już koniec i z uśmiechem ukłoniłam się z Kylie po czym zeszłyśmy ze sceny.

Za kulisami czekali chłopacy, a gdy nas zobaczyli wybuchli śmiechem.
- Że niby dlaczego się śmiejecie? Mam coś na twarzy? - popatrzyłam się na nich spod byka.
- Nic nie masz, po prostu ten występ był genialny. - stwierdził Harry.
- Dziękujemy. - Kylie powiedziała w swoim i moim imieniu.
Wzruszyłam ramionami i szybko pobiegłam do domku się przebrać. Wrzuciłam na siebie tenisówki, krótkie spodenki i miętowy top, po czym biegiem wróciłam do reszty. Gdy podchodziłam pod scenę zauważyłam, że teraz śpiewają moi sąsiedzi. Przyznam mieli cudne głosy, ale z choreografią było gorzej. Zaśmiałam się po cichu i dalej wsłuchiwałam się w piosenkę. Nagle do głowy wpadł mi refren. To była ta sama piosenka, której słuchałyśmy z Kylie w aucie. Te słowa ,,Oh oh oooh oh so put your hands up''. Wszystko było już jasne dla mnie i wiem kim byli, sławnymi osobami, których nazwy zespołu nie znałam, ale co tam.

Po dwóch minutach zeszli ze sceny i udali się w moim kierunku, a za nimi szła Kylie. Jak na nią patrzyłam widać było, że kleiła się do Niall'a, może jej się spodobał? Nie znam odpowiedzi na to pytanie. Chłopcy przybijali sobie piątki, pewnie na znak, że im się udało. Pogratulowałam im z uśmiechem. Zmierzyłam wzrokiem lokowatego od stóp do głów, bo ciągle się na mnie gapił. Postanowiłam zabrać go w ustronne miejsce (bez skojarzeń).
- Ej ty, burza loków chodź na chwilę. - pociągnęłam go w jakąś stronę odległą od reszty.
- No przyszedłem na chwilę. - powiedział z triumfalnym uśmiechem.
- Pajac! - zaśmiałam się. - A tak do rzeczy, czemu się tak na mnie patrzysz?
Chłopak się zamyślił, ale po chwili ocknął widać było, że nad czymś głęboko myśli, tylko nad czym?
- Charlie, bo to było tak.. - zatrzymał się, ale kontynuował. - Jeszcze przed obozem przechodziłem obok domu dziewczyny i postanowiłem podejść bliżej, tzn aż pod okno, śpiew tej osoby mnie tam przyciągnął, patrzyłem na nią uważnie, podglądywałem, tak. Ale gdy miała zamiar podejść do okna uciekłem, widząc jak płacze. I dzisiaj w pierwszy dzień obozu, też usłyszałem ten sam głos, wyjrzałem przez okno i zobaczyłem tą samą dziewczynę czyli ciebie, znów płaczącą, nie ukrywam piosenka u mnie też wywołała łzy, ale u ciebie chyba z innego powodu. - skończył i popatrzył mi się nieśmiało w oczy.
- Ja nie chcę rozmawiać o tym dupku.. - westchnęłam. - To przeszłość. Ale dlaczego się tak na mnie patrzysz? - usiadłam sobie na trawie, a on widząc to zrobił to samo.
- Bo.. bo masz cudowne oczy. - spuścił głowę, chyba najwidoczniej się zawstydził. Przysunęłam się do niego bliżej i uniosłam jego głowę. Miał zarumienione policzki, co było bardzo urocze.
- Nie wstydź się. - uśmiechnęłam się do niego szczerze.
- Dobrze. - odwzajemnił uśmiech i pocałował mnie szybko w policzek po czym gdzieś zniknął.
- Ninja normalnie. - odparłam sama do siebie i wstałam otrzepując przy tym tyłek z kurzu, który przeniosła na mnie trawa (?). Jestem nienormalna.

Przyjaciółka mnie znalazła i razem wróciłyśmy do domku. Nie chciało nam się iść na ognisko, więc postanowiłyśmy zrobić sobie maraton filmowy, w czym głównym gatunkiem filmu miał być horror.
Poszłam zrobić popcorn, nawet nie wiem skąd się tu wziął, widocznie Kylie zrobiła zakupy na zapas. Włożyłam go do mikrofalówki i czekałam aż się zrobi. Kukurydza strzelała a ja za każdym strzałem lekko podskakiwałam jakbym dostawała za każdym razem kulką z pistoletu.
Zaniosłam popcorn do pokoju gdzie brunetka już czekała.
- To co oglądamy? - popatrzyłam się w ekran telewizora.
- To! - pokazała palcem na płytkę, którą trzymała w ręku i włączyła film.
Horror leciał w najlepsze, na początku śmiałam się z niego, aż w końcu dostałam popcornem od Kylie w twarz a masło z niego otarło mi się o oko. Wstałam i nic nie widząc bo cały czas przecierałam oczy, udałam się do łazienki, ale nie trafiłam bo znalazłam się w zupełnie innym miejscu. Dotknęłam nogą czegoś miękkiego żelowego...
- Co do cholery? - zabrałam ręce z twarzy i popatrzyłam się pod nogi, nie byłam u siebie, a na ziemi leżało coś różowego. - Wibrator?!


***
Cześć wszystkim :D Mamy 4 rozdział, z którego jestem zadowolona, chyba.
Dzięki za komentarze, to one motywują mnie do tego by dalej pisać, chociaż wiem, że mam dla kogo ;)
Kocham was, haha <33
Do następnego :*

Piosenki:
1. Avril Lavigne - I Love You
2. Hannah Montana - The Best Of Both Worlds

17 komentarzy:

  1. Wahata Fuck?! Wibrator? Osz, kurrr... Za każdym razem, gdy czytam o wybrykach Kylie (dobrze napisałam?) mam beke na całego!
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. dodaję się do obserwatorów i będę czytać :D

    Zapraszam do mnie
    http://kochaj-tego-z-kim-jestes.blogspot.com/

    i
    http://fenomenalny-swiat.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Zajebiste :)) <33

    http://inlifethereisonlyonedirection.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. ahahah , czekam na dalsze rozwiązanie tego WIBRATORA .
    ahaha. :D

    OdpowiedzUsuń
  5. hellołsik jak mnie prosiłaś zajrzałam jestem z bloga o Andy szczerze bardzo fajny blog możliwe że zacznę go czytać --> a może tak obserwator za obserwatora ?

    kocham cię <3 ^^ lubię cb ;PP

    OdpowiedzUsuń
  6. Hue hue. Fajne :) Będę wpadać częściej :) http://this-is-just-a-game-one-direction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Extra
    http://kindzia-kiniowata-ania-aniook.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Zajebisty <3 Świetnie piszesz , uwielbiam twojego bloga ^_^
    Zapraszam do mnie : letmeloveyouzayn.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Genialny !!!!!!!!!! po prostu zajebisty !! http://one-direction-mydream.blogspot.com/2012/06/rozdzia-4.html?showComment=1339086175408#c8269382403704316707 wpadnij do mnie i powiedz kiedy nn ok ?

    OdpowiedzUsuń
  10. świetne opowiadanie i świetny rozdział! kiedy następny? :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Wszystko pięknie, ślicznie, śmiesznie i genialnie... :)) a kiedy następny??? ^.^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. chyba dzisiaj :D i dziękuję <3

      Usuń
    2. oki już nie mogę się doczekać =DD <33

      Usuń
  12. soooooooooooooooooooooooooory naprawdę sory nie wiem czemu ale mi się nie chce (strona jakby mnie nie przyjmuje) na obserwatora więc nie wiem co możesz mnie liczyc jako obserwatora, i w zamian tego mogę cb w następnym rozdziale zareklamować, co ty na to ?

    odp. przeslij na mojego twittera @Alice1SS

    OdpowiedzUsuń