czwartek, 7 czerwca 2012

Rozdział 2.

Mój sen przerwały promienie słoneczne, które przedostawały się przez przerwę w zasłonach. Przetarłam odruchowo oczy i ziewnęłam. Podniosłam się z łóżka i założyłam kapcie. Byłam pod wrażeniem, że obudziłam się sama do szkoły bez pomocy budzika. Dzisiaj miał nastąpić koniec roku szkolnego i długo oczekiwane wakacje. Udałam się do łazienki by wziąć chłodny prysznic, gdy opłukałam ciało, wytarłam się ręcznikiem i stanęłam przed lustrem. Włączyłam prostownicę i rozczesałam włosy. Na twarz nałożyłam krem, rzęsy musnęłam tuszem, potem jeszcze zrobiłam kreski. Prostownica się nagrzała, wzięłam ją do ręki i zawijałam włosy na nią by zrobić lekkie fale. Po skończonej udręce z włosami efekt był niezły i podobał mi się. Wyszłam z łazienki i ruszyłam do mojego pokoju, od razu stanęłam przy szafie. Prześwietlałam ją wzrokiem aż natknęłam się na taki zestaw KLIK. Założyłam go na siebie a do torebki włożyłam telefon, chusteczki, portfel, aparat i inne pierdółki. Z szafki ściągnęłam perfumy, popsikałam się nimi i zeszłam na dół. Sięgnęłam po zielone jabłko i zerknęłam na zegarek. Akurat musiałam wychodzić. Zamknęłam drzwi wejściowe i wsiadłam na mój rower KLIK. Udałam się w kierunku domu Kylie.
Po 5 minutach byłam na miejscu, moja przyjaciółka już czekała na mnie, też na rowerze. Obie pojechałyśmy w tym samym kierunku czyli do szkoły.
Chwila minęła a byłyśmy na miejscu, rowery zostawiłyśmy w miejscu przeznaczonym do tego i poszłyśmy pod salę naszej klasy. Byłyśmy ostatnie bo wszyscy pozostali już byli, obróciłam się i zobaczyłam, że w naszą stronę idzie wychowawczyni.
- Dzień dobry! - powiedzieliśmy wszyscy chórem, a ona się uśmiechnęła i odpowiedziała tym samym, wpuściła nas do klasy i przysiadła się do biurka, klasa zajęła miejsca.
- W tym roku apelu nie ma. - westchnęła po czym kontynuowała. - Ale w przyszłym roku zastąpi mnie ktoś inny. - dodała i przeleciała wzrokiem po sali.
- Dlaczego? - wstał Nick i usiadł na ławce. - Niech nam pani tego nie robi. - uśmiechnął się.
- Muszę sobie zrobić przerwę, która potrwa rok. Przepraszam. Nowa nauczycielka nie będzie zła, na pewno. - wymusiła uśmiech.
- Nikt nie będzie tak odjazdowy jak pani. - dodałam.
- Mhm, rajca! - krzyknęła Kylie.
Prosiliśmy ją jak małe dzieci, ale i tak to nic nie dało bo decyzje już podjęła, no nic. Pożegnałyśmy się z Kylie, z nią i klasą.
- Dawaj ruchy dziewojo bo nie zdążymy! - wydarła się brunetka.
- Boże, dobra nie wrzeszcz na mnie! - zaśmiałam się.
- A ty to niby co robisz? - odparła ze śmiechem i ruszyła w kierunku wyznaczonym dzień wcześniej, ja pojechałam za nią.
Trochę czasu minęło zanim dojechałyśmy, ale opłaciło się. Zostawiłyśmy rowery i zadzwoniłyśmy do domofonu. Nikt nie odebrał tylko otworzył drzwi. Weszłyśmy więc i zapytałyśmy pierwszą lepszą osobę gdzie znajduje się gabinet z zapisami na obóz. Sekretarka opowiedziała szybko jak tam dojść, w sumie nie było to daleko bo na przeciwko nas. Zapukałyśmy.
- Proszę. - usłyszałam głos starszej kobiety. Otworzyłam drzwi i usiadłam razem z Kylie przy biurku.
- Chciałam się zapisać na obóz muzyczny. - zaczęłam.
- Ah tak. - westchnęła i zaczęła coś wystukiwać na klawiaturze, oczywiście zadawała mi różne pytania, min. jak się nazywam, skąd jestem, itp. Nadszedł czas na zapłatę, podałam jej wskazaną sumę. Kobieta powiedziała mi jeszcze co i jak i kiedy mam tam przyjechać. Podziękowałam i wyszłam.
- Rozumiesz? Pojadę tam! Aaaa! - pisnęłam i uradowana wyszłam z posiadłości.

Byłyśmy już pod domem Kylie, więc czas był się pożegnać.
- Wieczorem u mnie. - puściłam jej oczko i przytuliłam.
- No pewnie! - odwzajemniła uścisk i puściła. Wsiadłam na rower i zaczęłam powoli pedałować, nucąc pod nosem piosenkę.

Now Romeo and Juliet / Teraz Romeo i Julia
They could never felt the way we felt / Mogliby nigdy nie czuć tego, co my czujemy
Bonnie & Clyde / Bonnie i Clyde
Never had the highlight / Nigdy nie mieli ważnego wydarzenia
We do / My mamy
We do... / My mamy...

Zagapiłam się w koło kręcące pode mną i przywaliłam w drzewo. Spadłam z roweru i zauważyłam, że z kolana leci mi lekko krew. - Pięknie. - pomyślałam i otrzepałam sukienkę. Wsiadłam z powrotem na mój rower i ruszyłam tym razem znacznie szybciej, baczcie rozglądając się przed siebie, by znów w nic nie walnąć.

Otworzyłam drzwi a klucze rzuciłam na szafkę obok. Taty nie było jak zwykle. Walnęłam się na kanapę i włączyłam TV na jakimś kanale muzycznym. Wytrzeszczyłam oczy i się uśmiechnęłam. Leciała moja ulubiona piosenka:  Avril Lavigne - The Best Damn Thing. Wstałam z miejsca i poleciałam do pokoju by się szybko przebrać. Nie będę tańczyła w tej obcisłej sukience przecież. Z szafy wyjęłam ubrania i buty, z szafki wyciągnęłam dodatki i końcowy efekt wyglądał tak KLIK, tylko, że bez torebki.
Zbiegłam po schodach, przy końcu zjeżdżając na poręczy i zaczynając śpiewać pierwsze wersy, które usłyszałam zaczęłam tańczyć.

I hate it when a guy doesn't understand / Nienawidzę, kiedy facet nie rozumie
Why a certain time of month I don't want to hold his hand / Dlaczego pewien czas w miesiącu nie chcę trzymać go za rękę
I hate it when they go out and we stay in / Nienawidzę, kiedy oni wychodzą, a my zostajemy w domu
And they come home smelling like their ex-girlfriend / I wracają, pachnąc jak ich byłe dziewczyny

~Nieznajomy~
Wracając od kolegi i przechodząc przez ulicę usłyszałem głośne dźwięki znanej mi piosenki i czyiś głos. Ciekawy podszedłem do tego domu, z którego wydobywały się te dźwięki i przeszedłem sprawnie przez płotek. Stanąłem przy oknie i lekko się z niego wychyliłem, by zobaczyć co i jak. Moim oczom ukazała się średniego wzrostu blondynka, która tańczyła jakiś dziwny taniec. Może do tego nie miała talentu, ale do śpiewania owszem.
Gdy skończyła się pewna część piosenki ona usiadła na sofie i schowała twarz w ręce, jej głowa lekko się poruszała, co dało mi do myślenia, że chyba płacze. Nagle wstała i spojrzała w stronę okna przy którym stałem. Momentalnie uciekłem stamtąd i wróciłem do poprzedniej czynności. Ruszyłem w stronę mojego domu, który znajdował się jakieś piętnaście minut stąd.
Obróciłem się ostatni raz i spojrzałem w okno. Było zamknięte i zasłonięte. Uśmiechnąłem się i pobiegłem w stronę domu.

~Charlie~
 ,,And they come home smelling like their ex-girlfriend'' po tych słowach wszystko wróciło, tamte zdrady, tamten chłopak, tamta miłość, tamto cierpienie, smutek, żal, radość, szczęście, ale też i nienawiść, która pozostała aż do teraz.
Otarłam łzy rękawem koszuli i sięgnęłam po laptopa, który leżał na niskim stole.
Zalogowałam się na strony najczęściej przeze mnie odwiedzane i ogarnęłam je. Popisałam z kilkoma osobami, jedna zaczęła ciągle mi nawijać o czymś co nazywa się ,,1D''. Nie miałam pojęcia o co jej chodziło. Ciekawa wpisałam to w google i dowiedziałam się, że jest to jakiś brytyjski zespół. Nie chciało mi się więcej o nich czytać więc zamknęłam laptopa i głośno wypuściłam powietrze z płuc.

Nadszedł wieczór i usłyszałam pukanie, co ja gadam to było walenie. Krzyknęłam, że można wejść i usłyszałam odgłos obcasów.
- Zbieraj się! - wrzasnęła podekscytowana i wskazała palcem schody. Zrobiłam minę typu ,,WTF'' a ona się zaśmiała.
- Zbieraj się, bo idziemy do kina. - odłożyła torebkę na kanapę i pociągnęła mnie za rękę do mojego pokoju. Zaczęła grzebać mi w szafie, nie no spoko. Ubrania lądowały na ziemi a ja tylko patrzyłam na to z niedowierzaniem.
- Chlew mi z pokoju robisz! U ciebie owszem rób, ale nie u mnie! - zaczęłam składać moje ubrania z dokładnością, robiąc przy tym minę zbitego psiaka widząc jakieś zagniecenia.
- Z kim ja żyję.. - przekręciła teatralnie oczami i podała mi jakieś ciuchy i buty. - Ubierz się w to czarownico. - wystawiła mi język i usiadła na łóżku, zapewne już czekała na mnie, aż wrócę z łazienki.
Ruszyłam w tamtą stronę i przebrałam się w to co mi kazała, ze sobą wzięłam jeszcze kosmetyczkę i szczotkę do włosów. Wbiegłam do pokoju robiąc wejście smoka i trzaskając przy tym drzwiami. Rzuciłam jej kosmetyczkę na uda i szczotkę.
- Charlie, wiesz.. - zamyśliła się ale pomachałam jej ręką przed oczami i się ocknęła. - Nie poznaję cię. - uśmiechnęła się. - Ale to dobrze, wreszcie zaczynasz być taka jak kiedyś. - dodała.
- Serio?
- Na prawdę. - rozpięła kosmetyczkę i wyciągnęła potrzebne kosmetyki. - Chodź tu. - poklepała na wolne miejsce obok siebie na łóżku. Przez parę minut robiła mi starannie makijaż. Podała mi lusterko a ja się w nim przejrzałam.
- Świetnie! - wrzasnęłam. - Pięknie! - uśmiechnęłam się. - Ale to ty zawsze i tak będziesz ta ładniejsza. - cmoknęłam ją w policzek i podeszłam do większego lustra. Ubrana byłam w to KLIK.
Kylie pociągnęła mnie znów za rękę i zeszła na dół. Wzięła torebkę i zgasiła światło. Zamknęła też za mnie drzwi a ja się zaśmiałam. Wepchnęła mi moje klucze do torebki.
- Jedziemy autem kochana, nie na rowerze. - rzuciła w moją stronę kluczykami od auta. Pokręciłam twierdząco głową i wsiadłam do auta, ona zrobiła to samo.
Jechałyśmy tak chwilę, postanowiłam z nudów podłączyć mój odtwarzacz muzyki. Przeleciałam listę piosenek i wybrałam pierwszą lepszą. Kylie słysząc ją zaczęła śmiesznie ruszać ramionami a przy tym śpiewać, ale jeśli chodzi o śpiew miała zniewalający głos.
- Jesteśmy. - powiedziałam cicho, a ona dalej śpiewała.
- Gdy słodka jest, bez makijażu ma być! Figurę ty masz, do faceta już jedź! Powab! - darła się a ja zatkałam jej ręką buzię, zabrała mi ją i śpiewała dalej. - A kreską zrób na oku sobie pikesik. I puder rzuć na nosek sobie, gdy chcesz! I brewki czarną... - nie dokończyła bo wkroczyłam do akcji.
- Morda! - warknęłam a ona wybuchła przerażającym śmiechem.

Kupiłyśmy bilety na ,,Goryl Śnieżek w Barcelonie''. Udałyśmy się do sali nr 3 i zajęłyśmy miejsca. Kylie już zaczęła pożerać wcześniej przez nas kupiony popcorn. Jacyś ludzie siedzieli przed nami, jej się nudziło więc w nich lekko rzucała, śmiejąc się przy tym. Ja jednak postanowiłam spokojnie poczekać do rozpoczęcia się filmu.
- Patrz! Zaczyna się! - wrzasnęła na co ludzie zrobili teatralne ,,Ciiii". Przekręciłam oczami i rozsiadłam się wygodnie, na tym niewygodnym krzesełku.
Kylie przez cały film się śmiała, a ludzie ją uciszali. Nie brała sobie tego do siebie i darła się jeszcze głośniej.
- Sklej wary niedorozwinięta istoto. - powiedziałam stanowczo, na co ona się na mnie popatrzyła i zrobiła minę powstrzymującą od śmiechu, w końcu nie wytrzymała i się zaśmiała, strasznie głośno, plując przy tym we mnie popcornem.
- Jesteś niemożliwa. I ohydna. - zaśmiałam się.

Film się skończył a my posłusznie wróciłyśmy do domu. Przyjaciółka dokończyła śpiewać piosenkę, której wcześniej nie mogła skończyć i wyszłyśmy z auta.
- Śpię dziś u ciebie. - rzuciła i chciała wbiec do domu ale zapomniała otworzyć drzwi i przywaliła w nie swoim cielskiem. Zsunęłam się po nich a ja do niej podbiegłam.
- Nic ci się nie stało? - powiedziałam panikując.
- Nie ! - znów się śmiała.
Kiedyś jej coś zrobię, tylko jeszcze nie wiem co. Na obozie nie obejdzie się bez wygłupów i psikusów.
- Toż to już jutro! - wrzasnęłam, przekrzykując brunetkę, która nawijała coś.
- No tak. - dokończyła jeść batonika i chyba natknęła ją jakaś zacna myśl. - Musimy się spakować! - krzyknęła i już chciała iść siebie spakować lecz zapomniała, że nie jest u siebie. - Szlag. - spuściła głowę. - Mogę tobie pomóc się spakować. - Pokiwałam głową i ruszyłyśmy na górę, prosto do moich wrot.

Moja przyjaciółka wywalała wszystko z szafy, dosłownie. Co chwilę pytając się mnie czy jakiś ciuch ma spakować.
- To też? - pokazała błękitną bluzkę.
- Tak! - śmiałam się ona również.
Po godzinnej męczarni z walizką byłam spakowana. Zostawiłam jedynie kilka rzeczy by jutro w nich tam pojechać KLIK.
- Charlie.. - powiedziała cicho.
- Tak?
- Zaśpiewasz mi coś na dobranoc? - zrobiła psie oczy, którym nie mogłam odmówić.
- Oczywiście. - pomyślałam chwilę i zaczęłam nucić jej po cichu. - Ah śpij kochanie tarantula łazi ci po ścianie, a ja wezmę gruby kij, tarantule walnę prosto w ryj, a ty dalej śpij, śpij.
- Jesteś okropna. - rzuciła i obróciła się na drugi bok, chyba już po chwili spała. Ja odwróciłam się na lewy bok i zamknęłam oczy, ciągle myślałam jak to tam będzie. Znudzona zasnęłam.


***
Cześć wam :D
Trochę dawno nic nie dodawałam, ale Ci co czekali to się doczekali :)
Nie jestem zadowolona z rozdziału, moim zdaniem jest nudny :D.
Ale już mam pomysł na następny rozdział i może dodam go już jutro.
Dziękuję za komentarze i wyświetlenia, oraz za obserwujących <3.
Kocham was <3 
Do napisania ;*

I jak zwykle na koniec podam tytuły piosenek :d
1. Justin Bieber - Stuck In The Moment
2. Podałam tytuł w rozdziale.
3. Madagaskar - Wyginam śmiało ciało. ( Każdy chyba wiedział :D )

14 komentarzy:

  1. też kręcę włosy prostownicą ;D tzn jak się nie chcą układać ;P
    rozdział fajny ;D szacun za jazdę na rowerze w kiecce ;D a ta Kylie jak naćpana się trochę zachowuje hahaha ;D ale fajnie, przynajmniej śmieszne jest ;) najlepsze jak wrąbała w drzwi ^^

    zapraszam na moje nowe opowiadanie ;) http://directioner-dreams.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. też kręcę prostownicą :D
      przynajmniej jednej osobie się podoba i to czyta :p dziękuję.
      Pewnie, że wejdę do Ciebie <3.

      Usuń
  2. JA CIĘ! O.O To jest genialne!
    W dodatku muszę stwierdzić, że główna bohaterka ma naprawdę świetny gust :)
    Czekam na następny rozdział!

    Pozdrawiamy - Rose i Vicky :)
    http://becauseremainedmeonlyonedirection.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję <3
      sama robię stylizacje na potrzebę bloga :) i cieszę się, że się podobają :D
      zajrzę do Ciebie ;) <3

      Usuń
  3. Fajnie piszesz :) i ładny wystrój bloga :D zapraszam do mnie : http://dont-wonna-be-reminded.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Obserwuję i liczę na to samo
    http://shakeshake-guralowaaa.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Super rozdział ! <3
    Czekam nn. <3
    Zapraszam do mnie , nowy rozdział : i-love-1d-one-direction.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Super ;D Czekam na następny rozdział ! ;D
    Zapraszam też do mnie : http://inlifethereisonlyonedirection.blogspot.com/ :))

    OdpowiedzUsuń
  7. boskii ;o szybko kolejny! ^^
    zapraszam: http://imaginy-one-direction-fans.blogspot.com/
    zaobserwujesz? ; ))

    OdpowiedzUsuń